Pomogliśmy
Ostatnie tygodnie prowadziłem akcję solidarności z rodziną Olega kajakarza poległego w Bachmucie. Z świata wirtualnego przyszła pora na spotkanie i rozmowę. Historia Olega w moim życiu będzie już zawsze tak jak wiele tragicznych historii, które noszę w sobie zajmując się upamiętnieniami ofiar Zagłady. Z tą różnicą, że śmierć Olega na wojnie miała się nie wydarzyć bo przecież „Nigdy Więcej”!!! Wiele tych historii daje siłę mimo smutku, który odczuwamy na początku. Tak jest z historią Olega. Ze zdjęć nagrań każdy mógł się z nim identyfikować widzieć w nim część swojego życia. Bez względu czy jesteś Polakiem, Ukraińcem, Rosjaninem, Niemcem. Łączy nas wiek, pasja, miłość do sportu, bliskich. Bo w różnych miejscach żyjemy bardzo podobnie. A jednak w wyniku tchórzowskiej agresji Rosji nasze historie są tak bardzo inne. Bo kiedy my narzekamy na korki, kiepski trening, złą pogodę, krzywą minę sąsiada tysiące Olegów siedzi w okopach i przekonuje się jak pustym hasłem było Nigdy Więcej. Historia Okega to także historia przyjaźni wspaniałych ludzi jakich przyciągał a jakich miałem okazję poznać jak Lesha Diachuk . Przez lata realizacji projektu Ludzie, Nie Liczby-People, Not Numbers uświadomiam sobie nieustannie czym jest pamięć i po co nam pamięć. Bo przecież lepiej byłoby nie widzieć, przejść obojętnie obok zdjęcia na kajaku przyjaciela, machnąć ręką przecież to nie nasi. W obliczu tragedii kiedy dotyczy naszych bliskich czy nieznanych łączy nas, lub może nas łączyć poczucie solidarności i współczucia. Twój ból jest tak samo moim bólem. Bo zamykając oczy i bawiąc się doskonale koncentrując się na JA możemy pozornie być szczęśliwi ale wydaje mi się do czasu. Rozmawialiśmy z 5 letnią Wierą i ta radosna dziewczynka opowiedziała mi o minach, bombach jak zachowywać się kiedy jest prowadzony ostrzał. Wciąż trudno uwierzyć, że jeszcze chwile temu życie tych wspaniałych ludzi było zupełnie inne. Dwa razy zastanówmy się zanim zaczniemy narzekać na nasze dziś bo nasze jutro może być koszmarem. Dziękuję wszystkim którzy mi zaufali i wsparli naszą spontaniczną akcję. Jestem bardzo zbudowany międzynarodowym środowiskiem kajakowym. Bardzo zaskoczyła mnie postawa wielkiego mistrza z Francji, który jako jeden z pierwszych wsparł nas, dziękuję trenerowi z Japonii za super gest kiedy to przekazał nam swoje oraz zebrane przez team pieniądze, byli z nami medaliście igrzysk i innych imprez, byli kajakarze z którymi kiedyś się ścigałem. Zrobiliśmy to razem Znowu jak w moich projektach bez instytucji oficjalnych oddolnie, społecznie tak jest najlepiej.
P.S nie wymieniam darczyńcow z imienia i nazwiska bo wiele wpłat było zastrzeżonych i widocznych tylko dla mnie jako organizatora zbiórki.